Zatkane rury to problem, z którym każdy spotkał się przynajmniej raz. Zlew, który nie odprowadza wody, toaleta z cofającymi się ściekami czy wolno spływający brodzik – takie sytuacje zawsze wywołują stres i zmuszają do szybkiego działania. Nic dziwnego, że większość osób próbuje najpierw poradzić sobie samodzielnie.
Niestety, domowe sposoby udrażniania rur nie zawsze przynoszą oczekiwany efekt. Co gorsza, źle przeprowadzone mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. W tym poradniku omawiamy najczęstsze błędy, jakie popełniają osoby próbujące samodzielnie udrożnić kanalizację – i podpowiadamy, jak ich unikać.
Nadmierne poleganie na środkach chemicznych
Najczęstszy odruch to sięgnięcie po butelkę żrącego preparatu, który ma rozpuścić zanieczyszczenia w rurach. Reklamy sugerują, że to szybki i niezawodny sposób, ale w praktyce chemia rzadko usuwa problem do końca. Rozpuszcza tylko część osadu, a pozostałość wciąż blokuje przepływ. Do tego dochodzi ryzyko uszkodzenia rur, zwłaszcza tych starszych, metalowych. Coraz częściej mówi się też o szkodliwości takich preparatów dla środowiska – a to kolejny argument, by traktować je raczej jako ostateczność niż pierwsze narzędzie do walki z zatorem.
Nieodpowiednie narzędzia i improwizacja
Kolejny błąd to próba mechanicznego przepychania odpływu za pomocą przypadkowych przedmiotów – drutów, kijów czy nawet śrubokrętów. Takie działania nie tylko rzadko przynoszą efekt, ale mogą prowadzić do poważnych uszkodzeń instalacji. Porysowane ścianki rur szybciej łapią osady, a zaklinowany pręt może spowodować całkowitą blokadę. Zdarza się też, że podczas takich eksperymentów uszkodzeniu ulegają syfony i uszczelki, co skutkuje przeciekami. W efekcie zamiast drobnego zatoru mamy do naprawy fragment instalacji.
Ignorowanie pierwszych objawów
Zatory w rurach nie pojawiają się z dnia na dzień – to proces. Najpierw woda zaczyna spływać wolniej, potem słychać bulgotanie w odpływie, a w powietrzu czuć nieprzyjemny zapach. To moment, w którym reagowanie jest najłatwiejsze i najtańsze. Niestety, wiele osób lekceważy te objawy, czekając, aż sytuacja stanie się poważna. Dopiero kiedy odpływ całkowicie się zablokuje, rozpoczynają gorączkowe próby działania. Wtedy jednak zwykle domowe sposoby nie wystarczają i konieczna jest interwencja fachowców.
Kiedy lepiej nie ryzykować?
O ile drobne problemy – jak zatkany syfon od umywalki – można jeszcze próbować rozwiązać samodzielnie, o tyle w przypadku poważniejszych awarii lepiej od razu wezwać specjalistów. Jeśli woda cofa się do toalety, pojawia się w piwnicy albo odpływy zatykają się regularnie, to znak, że przyczyna leży głębiej w instalacji. Wtedy domowe sposoby nie tylko nie pomogą, ale mogą jeszcze pogorszyć sprawę.
Podsumowanie
Samodzielne udrażnianie rur to naturalny odruch, ale nie zawsze dobry pomysł. Nadmierne stosowanie chemii, używanie nieodpowiednich narzędzi czy ignorowanie pierwszych objawów prowadzi najczęściej do większych kłopotów niż sam zator. Warto pamiętać, że instalacja kanalizacyjna to system wymagający delikatności i odpowiednich metod. Dlatego, zamiast ryzykować kosztowne naprawy, lepiej reagować szybko, korzystać z bezpiecznych rozwiązań i – w razie poważniejszych problemów – powierzyć sprawę specjalistom.
Artykuł sponsorowany